Medytacja z 4 żywiołami i pustą kartką, pozycja siedząca i chodzona, 4 h w ciszy i milczeniu.

 

Mistrzowska Medytacja w Milczeniu i Ciszy w dniu 11.05.2019 r, która trwała 4h była niezwykłym i zupełnie innym doświadczeniem dla każdej osoby.

Postanowiłam, że przeniosę swoje notatki, aby każdy z nas mógł skorzystać z tego co się zadziało w Naturalnym Centrum Zdrowia i zainspirować się do wsłuchiwania się w Siebie w Ciszy ze świadomym oddechem każdego dnia chociaż przez chwilę.

Praktykowanie medytacji przynosi wiele korzyści i przekonaliśmy się, ile przyszło do nas informacji i obrazów z głębi naszej Istoty. Nasza grupa, wspólne energetyczne wspieranie się pozwoliło na otwarcie się w zaufaniu na przeżywanie i zobaczenie tego, co w nas woła o miłość. Uczucia i emocje, które chciały być zobaczone były przyjemne lub bardzo trudne.

Wyłonił się ból, cierpienie, smutek, złość, przygnębienie i łzy. Często na poziomie świadomym nie chcemy ich widzieć, odpychamy od Siebie i unikamy, te cząstki nas samych siedzą w nas schowane, zamrożone, są jak bezbronne dzieci, czekające na miłość. Oddech i patrzenie na każdą cząsteczkę z czułością i miłością przygarnia kawałki odrzucone i niechciane. Zaczynasz odzyskiwać i akceptować Siebie radosną i smutną. Integrujesz światło z cieniem, stajesz się pełnią.

Pojawiły się też piękne wizje, łąki, kwiaty i skowronki…Dusza pokazała za czym tęskni, co jest ważne w życiu, gdzie warto kierować swoją uwagę. Ciało mówiło do nas poprzez ból w klatce piersiowej lub płytki oddech. Pojawiał się spokój i głębokie wyciszenie. Medytacja przynosiła też zmęczenie dla ciała i umysłu.

Niesamowite wizje wirującego zielonego brylantu, kolorowe wijące się nici w Ziemi to na pewno głębokie przekazy i symbole. Była to też lekcja zaufania w ruchu, poruszania się przestrzeni, spotykania na drodze innych osób, przedmiotów, była kontrola i puszczanie kontroli.

Swobodne wyrażanie się w ruchu, zderzenia i odchodzenia od Siebie, pozwolenie na przepływ życia, puszczenie go przez Siebie, bez zatrzymywania, niech płynie ….pozwolenie sobie na przepływ to wielka odwaga.

Było też zaproszenie życia do Siebie, drzew, łąki, wody i zrozumienie, że dużo jest mądrości nawet w małym chrabąszczu …

Było też poczucie wsparcia Przodków i pełzanie po trawie, pojawiła się cielesna przyjemność w chodzeniu i rozpoznaniu ruchów naszego szkieletu.. Przyjęcie swojej wewnętrznej niezdary i oświetlanie świadomością swoich lęków dało poczucie MOCY. Wyłonił się też krytyk, smutek i łzy, po przepłynięciu tych uczuć w ciele pokazało się rozświetlenie Mamy, zobaczenie jej z innej perspektywy. Poczucie jedności i miłości do świata było niezwykłym i poruszającym doświadczeniem. Bombardowały też myśli, ale po przesunięciu uwagi na mały kwiatek (podczas medytacji z żywiołem – Ziemia) pojawiła się cielesność, kobiecość i czucie swojego wnętrza. Puszczenie oczekiwań przyniosło miłość i zmęczenie.

Kontakt z żywiołami przyniósł wiele odczuć i informacji, Ziemia – dała poczucie osadzenia i lekkość, woda – połączenie z centrum kobiecości, ogień – rozgrzanie w brzuchu, powietrze – oddech i wolność, brak myśli. Chodzenie było noszeniem w dłoniach daru z serca dla innych, a bezruch połączeniem z Duszą, dużo kolorów i słowo zaufanie. Spotkanie ze zranioną kobiecością i pojednanie z męskością też było częścią medytacji.

Oddech był przyjemnością, smakowaniem chwili lub bólem w klatce. Samo zauważenie swojego oddechu stało się skarbnicą wiedzy o sobie. Pusta karta dla niektórych osób była przymusem, oczekiwanie albo otwarciem na nowe.

Czuję w sobie wdzięczność, spełnienie, że poczułam się jak kwiat na różnorodnej  łące, że każdy z nas wniósł wielki dar, skarb dla nas wszystkich, podzielił się cząstką Siebie i dzięki temu staliśmy się przepiękną łąką, która ma w sobie zgodę na życie, przepływ uczuć i wiatr …

….

 

Dziękuję.