Joginka Śmiechu pod jednym dachem
– Moje doświadczenie
19 maja 2023
Dokąd sięga pamięć postrzegałem moją mamę jako wielce radosną osobę z wyraźną chęcią do życia. Zawsze, gdy wracała do domu, przepełniona była szczęściem, którego nie było upustu. Bardzo mi to pomogło, ponieważ duża część jej pozytywnego nastawienia przelewała się na mnie, co niewątpliwe pomogło w trudnych dla mnie momentach. Zawsze była dla mnie dużym wsparciem i nadal jest, chociaż też ma dużo na głowie, jak każdy. Jeśli potrzebuje, to nigdy nie odmówi rozmowy ze mną, nawet jeśli nie są to rzeczy wagi światowej, aczkolwiek często nasze rozmowy dochodzą do niewyobrażalnych głębokości. Zapewne jest tak, dlatego że oboje jesteśmy otwarci na swoje idee (lecz szczerze mówiąc moja mama chyba bardziej, co próbuje się od niej nauczyć).
Gdy potrzebuje zaczerpnąć od niej rady na jakikolwiek temat, odpowiada bardzo szczerze i z najczystszymi intencjami. Co więcej, wierzy we mnie całym sercem i całą duszą, czego mam pełną świadomość. Wierze, że to co robi jest wprawdzie dobre i nie jestem w stanie pojąć, że mogłoby być inaczej, zważając na to jaką osobą jest i co sobą reprezentuje.
Nie wiem co, jeśli nie Joga Śmiechu wszczepiła w nią te światło, którym tak reflektuje, bo właśnie z niej powraca w najbardziej promienistej kompozycji. Wchodząc do domu, chyba za każdym razem powiada; „Ale było super, jestem taka szczęśliwa!” z niesamowitym entuzjazmem. Raduje się jak małe dziecko (oczywiście w pozytywnym sensie tego znaczenia), tak jakby dopięła czegoś pięknego. Ale jakby tak się nad tym zastanowić to faktycznie tak jest.
Cieszę się i jestem wdzięczny za to, że mam przyjemność być synem Joginki Śmiechu, bo trudno byłoby mi sobie wyobrazić lepszą mamę. Nie skłamie, jeśli powiem, że ta praktyka pozwala, aby to co najlepsze w człowieku wyszło na zewnątrz, bo z doświadczenia tak właśnie jest.