Poniżej mój wkład w tak piękny projekt, aby zainspirować kobiety do życia w przestrzeni serca, do tworzenia dobrostanu z uśmiechem i oddechem. Udział w książce wzięli między innymi Beata Pawlikowska oraz Jacek Santorski.
Droga Kobieto,
Piszę do Ciebie list z głębi mojego serca, pragnę podzielić się swoją historią i zainspirować Cię do otwarcia tajemniczych drzwi. Pewnie zastanawiasz się, o jakie drzwi chodzi , gdzie są te drzwi, co to za metafora ? Chodzi mi o Twoje SERCE, które po drodze zostało poranione i zamknęło się, żeby tylko nie poczuć bólu. Ja też tak miałam i siedziałam ukryta w kokonie ze swoimi lękami i trudną przeszłością.
Może teraz nie wiesz, jak ruszyć, co ze sobą zrobić, może czujesz bezsilność? Kochana przyznaj się sama przed sobą, jak wygląda teraz Twoje życie, jakie masz w sobie uczucia i proszę Cię pozwól sobie na głęboki oddech i odczuwanie. Wyobraź sobie, że siedzę przy Tobie, słucham z ogromną uważnością, współczuciem, a Ty możesz wreszcie być sobą, nie musisz ukrywać, że nie dajesz sobie rady, że nie możesz dokonać zmian w swoim życiu. Możesz teraz popłakać i powiedzieć mi, co tak naprawdę czujesz, co dzieje się w Twoim ciele, jakie masz myśli? Ja nie ocenię Ciebie, nie stworzę do tego definicji, nie powiem Ci co zrobić i nie odejdę. Jesteś dla mnie bardzo ważna, Twoje życie jest dla mnie ważne i mam nadzieję, że otoczona moją miłością pozwolisz na popękanie ochronnej skorupy .
Kochana nie wprowadzaj tak od razu rewolucji do swojego życia, zajmij się w pełni sobą, daj sobie czas rozpoznania tego co jest i poznania Siebie. Jesteś wyjątkową osobą, wiedziałam to zawsze, Twoje niezwykłe i czasami smutne oczy mówiły wiele, spoglądałam na Ciebie i zawsze chciałam iść z Tobą na spacer i głęboko porozmawiać. Nie byłaś wtedy na to gotowa. Prawda? Mam nadzieję, że przeczytasz ten list i Twoje oczy rozweselą się.
Teraz napiszę Ci trochę o sobie. Nie miałam łatwego dzieciństwa, ale z perspektywy czasu doceniam zaradność i ciepło swojej Mamy i pracowitość Taty. Mając kilkanaście lat wielokrotnie zastanawiałam się kim jestem i po co pojawiłam się na Ziemi? Pisałam pytania w swoim pamiętniku i czekałam na jakieś znaki, niestety wtedy jeszcze nie dostałam odpowiedzi, a los dokładał mi dodatkowe trudne doświadczenia. Kiedy miałam 17 lat umarł mój Tata i 21 letni ukochany brat, wtedy zupełnie straciłam ochotę do życia, zauważyłam delikatność naszego istnienia i nie mogłam dostrzec sensu w tym co się działo. Nie chciałam tego bólu, więc łatwo było się zakochać i wyjechać z mężem z rodzinnego domu. Okazało się, że nasze romantyczne i weekendowe spotkania nie dały nam wiedzy o sobie, dopiero wspólne zamieszkanie w Akademiku pozwoliły dostrzec jak bardzo się od Siebie różnimy, pojawiła się niebawem córeczka, a my oddalaliśmy się od Siebie i czułam wewnętrznie, że jeszcze chwila i nasze drogi rozejdą się. Dobrze wyczułam, mój psychiczny ból sięgał zenitu, wcześniej zostawił mnie Tata, brat, a teraz mąż.
Płakałam w nocy, w dzień ukrywałam swój smutek przed moją kruszynką, która zawsze była dla mnie wielkim darem. Ale Tobie mogę opowiedzieć, że to nie był koniec nieszczęść, mój starszy brat bardzo ciężko zachorował i nie było już ratunku. Moje emocje siedziały pod skórą, a ja nie dawałam im wyjść, bałam się, że rozpadnę się na kawałki. Brat odszedł na drugą stronę w momencie kiedy kupił piękny dom otoczony lasami, miał przecież dopiero cieszyć się życiem. Nie mogłam nawet płakać, ukryłam się pod pancerzem i dalej żyłam, pracowałam i w środku miałam natłok myśli, migreny, arytmię serca i lęk przed odrzuceniem totalny bezsens. Długo tak trwałam i mogło tak zostać do końca życia.
Na szczęście przyszedł taki dzień, kiedy obudziłam się rano, zobaczyłam prześwitujące przez firanki światło słońca, zaglądało do mnie ciekawie, poczułam dotyk promieni na policzkach i dziwne uczucie, że jeszcze żyję. Zaczęły mi napływać obrazy ludzi jak rano wstają do pracy, zamknięci w sobie biegną, w środku dużo trudnych emocji, gniewu, czy złości. Czekają na szczęście, że coś wreszcie się wydarzy i będą spełnieni, dostaną nową pracę, kupią nowy dom lub kogoś specjalnego spotkają, kogoś kto zmieni ich życie. Przypomniałam sobie puste łózko po Tacie i puste łóżka w szpitalu, Ci ludzie tak szybko odchodzili.
Kochana Kobieto, ten obraz spowodował drgnienie mego serca, poczułam, że tracę bezpowrotnie swój dar istnienia. Teraz wiem, że samoświadomość jest najważniejsza, bo wtedy nie żyjemy w uśpieniu. Sięgnęłam wtedy po warsztaty rozwojowe i książki, to był dobry czas aby wypuścić intencję z serca, że chcę dowiedzieć się po co tu jestem, czego mam jeszcze nauczyć się i czego doświadczyć.
Przez pierwszy rok stałam się bardziej uważna, wnikliwa, zaglądająca do swego wnętrza. To był dobry czas na zauważenie Siebie, poczułam bardzo mocno, że to ode mnie zależy jakie będę podejmowała decyzje, jak będzie wyglądał mój dzień i jak będę się czuła. Książka „Wezwanie do miłości” Anthony de Mello obudziła we mnie zachwyt z prostych rzeczy, zaczęłam odkrywać zachody słońca i kolorowe krople deszczu. Napisałam wtedy list do Siebie, że chcę przekazać swoim dzieciom wartości takie jak miłość, radość i wolność. Sam fakt wypowiedzenia tego co dla nas ważne kieruje nas w stronę doświadczania naszych wyborów.
Zaczęłam praktykowanie wdzięczności za to co mam i odkryłam, że w moim życiu jest cała masa dobroci. Kiedy doszłam do momentu, kiedy czułam wdzięczność za bicie serca, oddech, za drogę, wtedy zaczęły dziać się niezwykłe rzeczy. Odkrywałam w sobie miłość, radość i wolność w różnych odsłonach, cały czas podnosiłam swoje kwalifikacje w sferze umiejętności twardych i miękkich.
Miałam ogromny głód wiedzy, więc czerpałam całymi garściami, pojawiła się radość, która była jeszcze zależna od tego co na zewnątrz. Moje dzieci Patrycja i Paweł byli zawsze dla mnie motywacją dawania dobrego przykładu, nie chciałam, aby odczuwały mój smutek i bezsens życia. Zaczęłam medytować, uprawiać jogę i śpiewać mantry, moje serce zaczęło delikatnie otwierać bramę do swojego królestwa.
Zaczęłam odkrywać w sobie coraz więcej przyjemności i spokoju, wiedziałam, że drzemie we mnie coś wyjątkowego, z czym mogę wyjść do świata. Mój świadomy oddech, wdzięczność i wysyłane intencje z serca zaczęły przynosić mi niespodzianki. Mój głęboki smutek zaprowadził mnie do radości, zostałam trenerką yogi śmiechu, coachem oddechem i nauczycielką swojej autorskiej metody GOŚĆ Głos Oddech Śmiech Cisza. Podczas medytacji, kiedy mój umysł był już cichy, zobaczyłam wizje co mam w sobie najpiękniejszego, co jest moim diamentem i co mam dalej nieść do świata ? Oprócz pracy w finansach organizuję warsztaty odkrywania w sobie radości poprzez śmiech, oddech, głos i medytację. Otworzyłam firmę Akademia Radosnego Życia, która jest firmą z moich wizji, z serca. Kocham patrzeć na uczestników, jak rozjaśniają się im twarze, jak zaczynają im świecić oczy, jak budzą się i czują wewnątrz Siebie mądrość Istnienia.
Obecnie wybieram każdego dnia radość, miłość i wolność, po prostu skruszyłam mury. Kiedy pojawiają się inne uczucia pozwalam im płynąć, nie blokuję ich. Nie jestem już ofiarą, bo doświadczam kreowania swojej rzeczywistości. Na mojej ścieżce pojawili się wspaniali ludzie i cudowne projekty. Wszystko jest energią i jeżeli zmienimy swoją częstotliwość, to na tym poziomie doświadczamy rzeczywistości.
Droga Kobieto, zanim wyruszysz w świat, wybierz się w głąb Siebie, zobacz co się w Tobie dzieje, zacznij świadomie oddychać, przywitaj swoje emocje i uwolnij zamrożoną energię, jak wyciszysz umysł dotrzesz do drzwi Twojego serca. Możesz otworzyć je praktykując wdzięczność, współczucie, troskę i delikatność do Siebie. Cała moc jest w Tobie, tylko trzeba ją odkopać, dostrzec i wzmacniać. Czytaj książki rozwojowe i wchodź koniecznie w doświadczenie, weryfikuj co na Ciebie działa, może spacer, taniec a może yoga śmiechu ?
Dla mnie śmiech stał się kropką nad „i”, uwolniłam ukryte emocje, nabrałam dystansu do Siebie, zmieniłam przekonania. Dzięki praktyce wzmocniłam swój układ immunologiczny i wprowadziłam się w nastrój szczęścia. Wyleczyłam swoje migreny i arytmię serca. Na nasze szczęście trzeba trochę zapracować i zainwestować w Siebie. Natomiast sesje oddechowe doprowadziły mnie do wewnętrznej ciszy, czyli do wolności. Czuję teraz miłość do Siebie i z tej przestrzeni wspieram inne osoby, jestem towarzyszem budzenia do życia w radości i spokoju. Gdyby nie ta trudna droga, pewnie bym nigdy nie robiła tak pięknych rzeczy, dzięki którym czuję spełnienie. Na sesjach oddechowym wyruszamy razem w podróż odczuwania ciała, emocji i uwalniania napięć cielesno-emocjonalnych.
Kiedy zaopiekujesz się sobą, nabierzesz samoświadomości, uwolnisz trudne emocje i otworzysz serce, przed Tobą pojawi się ocean możliwości, będziesz mogła wybrać to co zgodne z pragnieniem Twojego serca, taka ścieżka daje spełnienie i taniec naszej Duszy.
Jeżeli będziesz chciała ze mną korespondować napisz do mnie koniecznie, może będę mogła Ci w czymś pomóc. Obecnie czerpię radość z każdego dnia, nie czekam już na specjalne okazje. Radość i spokój to naturalny stan bycia, tylko potrzeba naszej odwagi, aby do tego dotrzeć. To nie była krótka droga, ale warta wszystkiego. Moje dzieci widzą teraz uśmiechniętą Mamę, nie muszą nosić mojego ciężaru.
Kocham Cię i pragnę z całego serca, abyś była szczęśliwa i spełniona. Pamiętaj masz prawo czerpać przyjemność z życia, zasługujesz na wszystko co najlepsze. Czekam na wieści o Twojej podróży, odwadze i radości z życia. Spokój w sercu niesie pokój na świecie, więc dbajmy o Siebie.
Z miłością,
Ela Dąbrowska
ELŻBIETA DĄ BROWSKA
Radosna i odważna kobieta, mama Patrycji i Pawła. Z wykształcenia finansistka i właścicielka Akademii Radosnego Życia – firmy, która powstała z pragnienia Serca i Duszy. Organizatorka i prelegentka konferencji edukacyjnych podnoszących świadomość. Prowadzi sesje coachingu oddechem i yogi śmiechu, śpiewa i medytuje. Autorka metody pracy z ludźmi „GOŚĆ” Głos Oddech Śmiech Cisza. W twórczym Kręgu nie tylko Kobiet towarzyszy w rozkwicie wewnętrznej radości. Bohaterka kilku książek, w których inspiruje do podróży w głąb Siebie, aby odnaleźć wewnętrzną radość i odwagę do działania, np. „Radosna Książka” jest zbiorem lekcji odnajdywania radości.